Poraj

Maciej PorajPstrokońskiWiek: 56 lat15531609

Imię i nazwisko
Maciej PorajPstrokoński
Nazwisko
Pstrokoński
Imiona
Maciej Poraj
Urodziny 1553
Urodziny brataJan PorajPstrokoński
1555 (Wiek 2 lata)

Śmierć ojcaSpytek (Zbigniew) Poraj Pstrokoński
po 1583 (Wiek 30 lat)

Śmierć brataJan PorajPstrokoński
przed 14 stycznia 1608 (Wiek 55 lat)

Śmierć 29 czerwca 1609 (Wiek 56 lat)
Rodzice - Zobacz rodzinę
ojciec
matka
Ślub: ok. 1550
4 lata
probant
3 lata
młodszy brat
siostra

Notatka

herbu Poraj, referendarz wielki koronny (1600), biskup przemyski (od 1600), biskup kujawski (1608), kanclerz wielki koronny (1606-1608). Wyzsze wyksztalcenie odebral we Wloszech, odznaczal sie wielkimi talentami, wszedzie wywieral ogromny wplyw i jednal sobie ludzi wysokim taktem. Uczestnik wypraw Zygmunta III do Szwecji (1593, 1598). Bral udział w bitwie pod Guzowem (1607). Przeciwnik Jana Zamoyskiego.

kanonik krakowski 1592 r. 1592 Maciej Pstrokoński h. Poraj ur. ok. 1560 zm.ok. 1610 ojciec Spytek matka Barbara Gajownicka h. Dołęga

Maciej Pstrokoński (1553-1609) z rodziny Pstrokońskich z Burzenina. Łączył karierę polityczną z karierą duchownego, będąc w latach 1606 -1609 kanclerzem wielkim koronnym i jednocześnie biskupem przemyskim oraz krótko przed śmiercią w 1609 r. biskupem włocławskim.

Maciej Pstrokoński herbu Poraj (1533 - 1609). Dziekan warszawski i sekretarz królewski. W 1593 roku został biskupem przemyskim, a w 1605 włocławskim. W 1606 roku otrzymał nominację na urząd kanclerza.

Na początku XVII w., w 1604r., jeden z biskupów Maciej Pstrokoński wydał specjalny list, który był swego rodzaju instrukcją dla księży podejmujących trud wizyty kolędowej. Dokument ten jest niczym współczesna taśma wideo ukazująca kolędę na przełomie XVI i XVII w. Wizytę kolędową kapłan winien rozpocząć po wejściu do odwiedzanego domu chrześcijańskim pozdrowieniem: „Pokój temu domowi”. W spotkaniu kolędowym winni wziąć udział wszyscy domownicy, których proboszcz powinien dokładnie spisać w specjalnej księdze, sporządzając w ten sposób spis wszystkich parafian. Po tej części urzędowej następował egzamin z prawd wiary. Egzaminator, czyli duszpasterz, polecał odmówić Modlitwę Pańską, Zdrowaś Maryjo, Wierzę w Boga Ojca, Dziesięć Przykazań Bożych oraz Pięć Przykazań Kościelnych. W zależności od stopnia znajomości prawd wiary kolejnym etapem kolędy była pewnego rodzaju katecheza. Kapłan miał okazję wytłumaczyć niektóre prawdy wiary, przypomnieć obowiązki chrześcijanina. pouczał m.in. o postach, o obowiązku przystępowania do spowiedzi i Komunii św., zwłaszcza wielkanocnej, a także nakazywał udział w niedzielnej i świątecznej Mszy św. Wizyta duszpasterska była także okazją do podjęcia prób godzenia skłóconych rodzin i sąsiadów. Kapłan miał uczyć: „cierpliwości, trzeźwości”, upomnieć błądzących, pocieszyć biednych, sieroty, wdowy, wesprzeć potrzebujących.

Jaśliska Polityka prowadzona przez właścicieli tj. biskupów przemyskich sprzyjała rozwojowi handlu i kultury, ograniczała jednak możliwości osiedlania się w Jaśliskach lub dzierżawienia domów, placów, pól Żydom. W 1608 roku biskup przemyski Pstrokoński wydał zarządzenie, w myśl, którego w mieście zabronione było osiedlanie się Żydów i Rusnaków ( Łemków), a prawo do handlu otrzymywali jedynie na dni targowe.

"tego jeszcze w dzieciństwie, koło czterech lat dopiero mającego, dzieci igrając między sobą, w bystrą rzekę Wartę wrzuciły, i z dziecinnej bojaźni rozpierzchły się: w tym, z osobliwszej opatrzności Boskiej, eden z domowych sług, z naczyniem po wodę do tejże rzeki bieży, patrzy, widzi dziecię na dnie prosto siedzące, tak, że na łokieć nad głową jego woda leciała, porwie go co prędzej, na brzeg wyciągnie, i nietylko żeżywego znajduje, ale też bez najmniejszej skazy zdrowia. Matka, gdy go w powiciu. jeszcze, w niebezpieczeństwie życia od przyduszenia, widziała, ofiarowała go Panu Bogu, że mu go na duchowny stan oddać miała dla tego takie mu ćwiczenie dawała, [str. 565] które by go do tego stanu życia, zdolnym uczyniło: wprawdzieć się Hieronim Bużeński, podskarbi na ten czas wielki koronny, tego domagał, aby mu go ojciec na edukacją oddał, i pewnie, że przy takim senatorze, mógłby był Maciej prędko uróść, przecież, że Hieronim od wiary katolickiej był daleki, obawiając się świątobliwa matka, żeby i syn przy nim nowinek się heretyckich nie chwycił, mocno się temu oparła. Dany tedy do szkół w akademii Krakowskiej, tyle tam dowcipu swego bystrością postąpił, że nie tylko w łacińskim, ale i w greckim, nietylko w retoryce, ale i w teologii, wielce uczonym został: pod który czas, gdy mu stryj jego, Jan kasztelan Konarski, probostwo Inowłodzkie u Króla wyjednał, on przez lat niesposobność, widząc że zadosyć temu uczynić niemógł, dobrowolnie się z tego ciężaru wyzuł; do Wrocławia potem i Kołobrzegi, dla języka Niemieckiego posłany, nietylko w wierze, lubo w miastach zheretyczałych, był niewzruszony, ale też przy wielu okazjach do grzechu, nieskażony. W Rzymie w jurysprudencji poleru nabywszy, gdy do ojczyzny powrócił, kanonikiem Gnieźnieńskim i proboszczem Łowickim, od Karnkowskiego wywyższony; tak wkrótce przypadł do gustu, dla wybornego we wszystkich rzeczach rozsądku, arcybiskupowi temu, że prawie cały na jego radzie polegał, stąd wyperswadował Karnkowskiemu, że Zborowskich na Stefana Batorego fakcji odstąpił, że Zygmunta III. przeciwko Maksymilianowi utrzymał, na którego powitanie, e go ż samego Pstrokońskiego zmył. Pokazał w ten czas serce litości pełne, kiedy z pobitych i odpędzonych od Krakowa, Maksymiliana Austriackiego ludzi, do swojej własnej gospody zgromadziwszy, niektórych rannych, opatrywał z miłosierdzia, żeby im i na lekarzu, i na pożywieniu albo odzieży nie schodziło; z Rozrażewskim potem biskupem Kujawskim do Rudolfa Cesarza, a wkrótce z Maciejowskim biskupem Łuckim, do Syxta Papieża, sekretarz legacji, tak się stawił, że mu ciż sami wielką część, szczęśliwych powodów tego poselstwa, z chęcią przyznawali: w nagrodę tych fatyg swoich, najprzód wziął dziekanio Warszawską, a potem regencją kancelarii, od Tarnowskiego podkanclerzego koronnego, wkrótce referendarią koronną i probostwo Gnieźnieńskie: pod które czasy, wyprawiwszy się z Zygmuntem III. Królem Polskim do Szwecji, temu Panu, nieporównanym sercem, we wszystkich niebezpieczeństwach na morzu, w gwałtownych w Szwecji insultach, asystował, co mu zawdzięczając Zygmunt, infułę mu Przemyską w roku 1601. konferował, na którą nominowany, deputatem stanął do korektury praw Polskich. Constit. f. 734E. W Gnieźnie tedy, od Stanisława [str. 566] Karnkowskiego arcybiskupa Gnieźnieńskiego, na pasterską funkcją poświęcony, skoro w diecezji swojej stanął, zaraz się zakrzątnął, żeby trzodę sobie powierzoną, jako najlepiej rozporządził; przetoż kościoły swoje wizytował z wielką pilnością: duchowieństwo nowymi ustawami obostrzył, sam do ludzi kazał, ojcowską namową i upominaniem wielu bardzo do zbawiennej drogi wykierował: o honor Boski gorliwie się ujmował; czego jawnym dowodem było, kiedy Tomasza Drohojewskiego referendarza koronnego, a oraz starostę Przemyskiego, cenzurami kościelnymi okrył, o wiolencją kościoła swego, i do tego przycisnął, ze u-drzwi kościelnych submitując się, i o karę za swój występek prosząc, był od niego publicznie rozgrzeszony. Niektóre domy Boskie od heretyków opanowane, z rąk ich windykował. Ubogim stał się dobroczynnym ojcem, których różnymi ratował sposobami, a w Jaślinkach szpital dla nich wystawił i uposażył. Wziął potem po Tylickim pieczęć mniejszą koronną, do której wiele mu pomogła u Zygmunta III. Króla łaska, tę zaś ugruntowała, stateczna majestatowi przychylność, dzielność w sprawach, rada przezorna, szczerość umysłu, w których jego cnotach, gdy się lepiej przejrzeli, tak zawiśni szczęściu jego, jako i nieprzyjaźni, przyznawali mu, że na dobro pospolite, nikt lepiej, nad Pstrokońskiego nie galił. Jakoż, że z rokoszanami Król Zygmunt łaskawie sobie postąpił, lubo miał słuszną do ich surowszego ukarania przyczynę, nie komu innemu to przypisać, tylko Maciejowi. Po zejściu Zamojskiego, Król go kanclerzem wielkim na sejmie 1606. ogłosił, a we dwie lecie na biskupstwo Kujawskie posunął; chciałci się zaraz od tumultu spraw publicznych uchylić Pstrokoński, ale gdy Krói dla przytrudniejszych tej ojczyzny interesów, przy dworze go swoim utrzymuje; chcąc, jako mógł, diecezji swojej pomóc, list napisał do wszystkich plebanów swoich, gorąco ich zapalając do pasterskiej funkcji, i żarliwości koło zbawienia dusz sobie powierzonych; aż też sam, w roku 1609. wyzuwszy się z kanclerskiej funkcji, do swojej katedry zawitał, wszakże tegoż samego dnia, lekką febrą zdjęty, gdy nazajutrz żółtaczka się na całym ciele pokazała, wszystek się udał do dyspozycji duszy swojej, spowiedź przed ks. Korczewskim Soc. Jesu, rektorem kolegium Toruńskiego, uczynił, sakramenty święte przyjął, testament spisał; tym czasem za poradą medyków, dla lepszego powietrza, do Raciąża się przeniósł, gdzie kościół Raciązki, od antecesorów jego zaniedbany, restaurować, jak mogło być najprędzej, rozkazał, i pewnieby był dokończył zupełnie tej tam fabryki, gdyby była śmierć w trzy niedziele nie przyspiała: w ten tedy sam dzień, którego [str. 567] żyć przestał, mszy świętej słuchał padłszy na ziemię; aktami potem różnymi przygotowawszy się do stwórcy swego, gdy pozdrowienie Anielskie mówi, wesoło skonał, w dzień śś. apostołów Piotra i Pawła, wieku swego 56. W całym życiu jego, szczególniej się w nim wydawała wstrzemięźliwość życia, i akcje wszystkie i samym nawet nieprzyjaznym do zbudowania, w konwersacjach bez zakału, w sądach bez uszczerbku sumienia, w obyczajach przyjemny wszystkim, przystępny każdemu, w pasjach dziwnie pomiarkowany, na ubogich szczodrobliwości takiej, że i suknie z siebie między nich rozdawał. Miał w zwyczaju, co dzień godzinę dawać bogomyślności, przed wieczerzą: Raz, jako pisze Janczyński in MS. gdy się do sekretniejszego pokoju swego dla niej umknął, czuje siarczysty zapach, wola pokojowego swego i pyta, skądby tak niezwyczajny odór pochodził, ten zwiedziwszy wszystkie kąty, powiada, że nic podobnego do tego w żadnym kącie nie znalazł Biskup uspokoiwszy się trochę, dalej swoją medytacją odprawuje, wtem z jednego kąta owego pokoju, wychodzą osoby, wszystkie siarczystym ogniem wskroś przejęte, głowy u nich postronkami skrępowane, w głowach dziur pełno, jakby powiercianych, z których ogień wybuchał: Zadumiały na to stanął biskup Maciej. i dobrze się im przypatrując, prawie wszystkich poznał niegdy senatorów i ministrów w królestwie naszym: każdego tedy swoim nazwiskiem tytułując, pytał się na jakiejby drodze byli, odpowiedzieli, że na wieczne skazani męki, i za to tak byli karani, jako się dali widzieć, że dowcipów swoich na pseudopolityą, na zgubę ojczyzny, na przewrotne i szkodliwe drugi-m wykręty, zażywali, co powiedziawszy zniknęli: czym przerażony ten dobry biskup, tym ostrożniej życie swoje prowadził. Pisali o nim, Stanisław Łubieński biskup Płocki obszerniej w Życiu jego, a Maciej brat jego rodzony, na ten czas biskup Kujawski, nagrobek Pstrokońskiemu w Włocławskiej katedrze, w kaplicy Tarnowskiej wystawił. Damalew in Vit. Episc. Cujav. Piasecki Chronico." - Niesiecki

Grodzkie i ziemskie > Gniezno > Część 1 1642 (Nr. 337) 1608X. Tyburcy Jaskłowski kustosz zak. Sw. Grobu Miechow. prezbiter, prepozyt kość. Sw. Jana gnieźń. Za kons. Macieja Pstrokońskiego bpa przemysk. prob. miechow., K. W. K., brat ol. Adama i Mikołaja JJ. +-ych bp., część Goczałkowa p. gn. przez tych braci dziedz. nabytych, a na niego po nich spadłą, kościołowi metropol. gnieźn., na użytek szpitala ubogich nad jez. Jeleń na przedm. gnieźn. rezygnuje (f. 279v) Tenże X. Jaskłowo w p. zakroczym. po bciach, Annie ż. Stanisł. Jackowskiego, i Krystynie ż. Pawła Ostaszewskiego, siostrom swym rodz. rezygnuje. Ich brat stryj. rodz. Rosław J. (f. 280v)